Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia przyszły do mnie zestawy z I edycji Bricklink Designer Program. W moim przypadku był to Zamek w lesie oraz Kuter rybacki. Klocki zapakowane w zwykłe pudełka, z mało atrakcyjną grafiką, wyglądały zupełnie inaczej niż te, które są dostępne w regularnej ofercie LEGO. Rozumiem, to edycja limitowana, kupowaliśmy je w ogóle nie widząc opakowania, bo chodziło tu o sam zestaw, a nie zmyślne projekty graficzne. Ale co ważniejsze także rozmiar pudełka znacznie różnił się od standardów które znamy.
Pierwsza myśl, czy nie można robić tak zawsze?! Mniejsze pudełka ułatwiłyby wszystkimi życie. Fakt, w tych zestawach nie było instrukcji, co też zajmuje miejsce, ale i tak porównując do Stranger Things, który ma 2287 elementów do Zamku, który ma ich 1957, gołym okiem widać, że jest pole do dyskusji o rozmiarze pudełek.
Czemu właściwie rozmiar kartonów, w których sprzedawane są klocki ma takie znaczenie? Już wyjaśniam.
- Mniej zużytego materiału.
LEGO ma bzika na punkcie ekologii. Klocki z biodegradowalnych materiałów za kilka lat, czy papierowe torebki w zastępstwie foliowych woreczków już wkrótce. Duńska firma coraz oszczędniej pakuje też wysyłane do klienta detalicznego zestawy. Zamiast folii bąbelkowej mamy bufor z papieru, a pudła zaklejane są taśmą bio tape, wykonaną z ekologicznych tworzyw. Pudełka są co prawda z papieru, ale zużywając go mniej, firma byłaby jeszcze bardziej eko.
- Mniejsze powierzchnie magazynowe.
Duńska firma po wyprodukowaniu zestawu dość szybko wypycha go do dystrybutora, zapotrzebowanie na klocki jest duże, więc towar nie musi zalegać długo w magazynie. Jednak w skali globalnej LEGO i tak potrzebuje potężnych powierzchni magazynowych do składowania zestawów. Redukcja wielkości pudeł nawet o 30% to wymierne oszczędności finansowe w skali roku.
- Łatwiejsza i tańsza logistyka.
LEGO rozwozi swoje produkty po całym świecie. Oczywiście fabryki produkują regionalnie, ale regiony to często całe kontynenty, tak więc zestawy LEGO zanim trafią do odbiorcy końcowego, potrafią przemierzyć tysiące kilometrów, w setkach tirów. Mniejsze pudełka, to mniej jeżdżących tirów, więcej oszczędności dla firmy i czystsze środowisko.
- Niższe ceny zestawów.
Może wydawać się to dziwne, ale kartony też stanowią składową finalnej ceny zestawu. Dodatkowo im karton bardziej zmyślny, tym jego cena katalogowa wyższa. Mniejsze kartony na pewno obniżyłyby cenę katalogową większych zestawów, fakt, może nieznacznie, ale zawsze to 5-10 zł więcej w kieszeni.
To też byłoby duże ułatwienie dla klientów, którzy przechowują stosy pudełek, na wypadek późniejszej odsprzedaży, czy też mniejszych lub większych inwestorów, dla których magazynowanie zestawów to koszt.
Już nie wspomnę o licznych uszkodzeniach większych kartonów, które później obniżają wartość zestawu.
I choć argumentów za zmniejszeniem pudełek, w które pakowane są klocki jest dużo, to wiem, że szanse są na to marne. Przeciw jest tylko jeden argument, ale za to argument wagi ciężkiej – MARKETING.
LEGO to produkt premium, stąd klient, który płaci za zestaw kilkaset, albo kilka tysięcy złotych musi wyjść ze sklepu z czymś dużym, ładnym, designerskim. Pudełka mają też za zadanie przyciągać wzrok, ułatwiać decyzję zakupową i uzasadniać słuszność wydanych pieniędzy.
Oczywiście są też na rynku dobrze dobrane kartony, gdzie mamy zachowany rozsądny rozmiar i odpowiednią ekspozycję reklamową. Takim przykładem jest Średniowieczna kuźnia, zatem jak widać na załączonym obrazku da się.
Zestawy LEGO mogą być pakowane w dużo mniejsze kartony, nawet uwzględniając drukowaną instrukcję i jakiś techniczny zapas, spokojnie możemy zredukować rozmiar pudełek w większości setów o 20% – 30%. Myślę, że każdy byłby zadowolony.