Wielu młodszych fanów klocków LEGO zapewne nie słyszało o wyjątkowej serii Fabuland. Czas zatem przybliżyć ten utopijny świat uroczych zwierzątek.

28x28_m.tif.ac-5

Lata 80-te to początek złotej ery klasycznego okresu w historii klocków LEGO. Narodziny ruchomej minifigurki, rozwijające się Space, początki Castle, później oczywiście także Pirates. Warto przypomnieć jeszcze jedną, ciekawą i nietypową serię z tamtego okresu, która zapisała się w sercach fanów marki. Chodzi o przesympatyczną linię Fabuland, pełną niezwykłych, uroczych figurek.

Pewnym zaskoczeniem jest czas trwania serii na rynku. Pojawiała się ona między 1979 a 1989 rokiem, co daje niezły wynik dziesięciu lat. Nie każda seria może pochwalić się takim wynikiem, zwłaszcza z kategorii tak specyficznych jak Fabuland. Na pierwszy rzut oka zestawy z tej serii nie przypominają klasycznego LEGO System, a bardziej produkty podobne do DUPLO. Uproszczone, bardzo kolorowe budowle i świat zamieszkany przez postacie rodem z książeczki dla dzieci o zwierzątkach.

Świat Fabuland zamieszkiwały antropomorficzne zwierzęce postacie. Przez lata pojawiło się mnóstwo mieszkańców tych kolorowych miasteczek, misie, psy, koty, krokodyle, hipopotamy, lwy i jeszcze wiele innych. Np. taki słoń na rynku wtórnym potrafi dziś kosztować ponad 100 zł! Figurki posiadały główki na stawach kulkowych, dających im nieco większą ruchomość w porównaniu do minifigów. Również korpusy odlano jako nowe wówczas formy, z charakterystycznymi płaskimi stopami długimi na dwa study. Specjalnie dla ludzików Fabuland wyprodukowano mnóstwo nowych akcesoriów, nieco bardziej kreskówkowo przerysowanych w porównaniu do minifigowych narzędzi, jak wielkie łopaty, siekierki, konewki, taczki i sporo innych.

Również w kwestii elementów typowo konstrukcyjnych Fabuland wprowadziło sporo nowości i powiewu świeżości. Duże elementy ścian i okiennic, dachów, samochodów i samolotów pasowały do radosnego, kolorowego świata zwierzęcych mieszkańców. Większość tych klocków przestała być produkowana, wraz z zakończeniem serii, ale niektóre jak okrągły szyld sklepowy widywane są w zestawach nawet do dziś.

Nie da się jednak ukryć, że był to specyficzny styl budowania, dla niektórych pewnie nieco infantylny, choć trudno odmówić mu specyficznego, bajkowego uroku. Konstrukcje były bardzo zróżnicowane. Na serię składają się zarówno rodzinne domki jak i komendy straży pożarnej, szpital czy miejski ratusz, ale także uroczy parowiec, liczne autka, utrzymane odrobinę w stylu lat trzydziestych, samoloty, place zabaw, a także liczne mini zestawy zawierające pojedynczego ludzika i kilka akcesoriów.

Warto nadmienić, że seria Fabuland zgodnie ze swoją nazwą stawiało mocno na opowiadanie historii. Wskazywały na to już bardzo specyficzne instrukcje, w przeciwieństwie do standardowych ułożone w formie historyjek. To na pewno mocno działało na wyobraźnię obcujących z serią dzieci. Ukoronowaniem zainteresowania i promocji Fabulandu przez LEGO był zaś brytyjski serial animowany, bazujący wizualnie na zestawach z serii. Wyprodukowany przez Film Fair Productions, dwudziestodwuodcinkowy serial pod tytułem “Edward nad Friends” zrealizowano techniką animacji poklatkowej. Sporo odcinków da się obecnie znaleźć na platformie YouTube.