Zamkowe mury, oblężenia i ścierające się ze sobą armie uśmiechniętych ludzików w zbrojach! To była piękna seria Castle. Warto przypomnieć podstawowe fakty!

Wielu starszych LEGO-maniaków zapewne kojarzy legendarny Yellow Castle, który jest uważany za zamkowego nestora, tymczasem 8 lat wcześniej pojawił się już inny model średniowiecznej twierdzy. Tzw. Weetabix Castle, pozbawiony numeru, promocyjny zestaw sprzedawany był tylko w Legolandzie. Jego nieoficjalna nazwa pochodzi od producenta płatków śniadaniowych, z którym wówczas LEGO współpracowało. Był to całkiem przyzwoity model jak na tamte czasy. Dziś jest niezwykle rzadkim zestawem na rynku wtórnym, a używany z pudełkiem i instrukcją potrafi kosztować kilka tysięcy złotych.

Pierwszy zamek w historii LEGO z 1970 roku.

Nieśmiałe początki serii zamkowej zaczęły się jednak w 1978 roku od wspomnianego już Yellow Castle (375). Zestaw zaprojektowany przez legendarnego Daniela Augusta Krenza, pierwszego Amerykanina pracującego jako projektant LEGO. Zestaw zachwycał wówczas rozmachem, zwodzonym mostem i ogromną załogą złożoną z aż czternastu minifigurek! Rok 1978 to także rok narodzin minifigurki w postaci produkowanej do dzisiaj. Rycerze z żółtego zamku byli zatem jednymi z pierwszych minifigów w ogóle. Rok później wydano jeszcze dwa mniejsze zestawy o tematyce średniowiecznej, Knights Procession (677) oraz Knights Tournament (383). Razem z żółtym zamkiem zestawy te określa się dziś mianem classic Castle.

Kultowy Yellow Castle z 1978 roku.

Na serię z prawdziwego zdarzenia, sygnowaną już własną nazwą przyszło poczekać do 1984. Wówczas zamkowa linia startuje na dobre i z miejsca okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Dwie charakterystyczne frakcje, Crusaders – Krzyżowcy, oraz Black Falcons – Czarne Sokoły to armie, które kojarzy każdy kogo dzieciństwo i zainteresowanie klockami przypadło na tamten okres. Seria wprowadziła mnóstwo nowych wówczas elementów, nakryć głowy, wyposażenia, broni a także poczciwego konika w formie figurki.

Ciekawe było zróżnicowanie zestawów, wozy z uzbrojeniem, machiny oblężnicze i fragmenty fortyfikacji. Znalazło się też miejsce na budynki cywilne jak sympatyczna kuźnia czy karczma, czyli wspaniały zestaw Guarded Inn (6067). Ukoronowaniem serii były naturalnie zamki, wielkie warownie będące siedzibami walczących ze sobą rycerzy. King Castle (6080), Knight’s Castle (6073), oraz późniejszy Black Falcon’s Fortress (6074), z miejsca stały się obiektem westchnień dzieciaków zafascynowanych średniowiecznym światem w wykonaniu LEGO.

King Castle z 1984 roku przez wiele lat był największą fortyfikacją z klocków.

Z czasem seria rozszerzyła się o kolejne frakcje, wzorowanych na wesołej kompanii Robina Hooda, kryjących się w leśnej gęstwinie, Czarnych Rycerzy dysponujących jednym z najpiękniejszych zamków – Black Knight’s Castle (6086). Po drodze jako bardzo mała podseria przewinęli się również sygnujący się srebrną głową wilka na tarczy, czyli rabusie o złowieszczej nazwie – Wolfpack.

Fragment katalogu z 1992 roku, wtedy seria Castle była w rozkwicie i oferowała najwięcej kultowych już dziś zestawów

Druga połowa lat dziewięćdziesiątych przyniosła nowe siły w postaci Royal Knight’s, pierwszej frakcji z jasno wskazanym władcą, królem w złotej koronie, oraz ich adwersarzy, smoczych władców Dragon Masters. Kolejne lata to okres Fright Knight’s, których liderem był charakterystyczny Książę Nietoperz w czaderskim hełmie ze skrzydłami.

Zestawy Fright Knight’s wprowadziły wiele zmian do serii Castle.

Wraz z nowym millenium na arenę wkracza Knight’s Kingdom, które było jeszcze w miarę fajne, ale po nim pojawia się dziwaczne, kolorowe i kiczowate Knight’s Kingdom II. Wspominane już dużo gorzej, choć charakterystyczne duże, wieloelementowe figurki rycerzy były częstym prezentem dla dzieciaków w tamtych czasach. Po drodze przewinęła się jeszcze seria Vikings, zabierająca budowniczych w świat drakkarów i bestii rodem z mitologii nordyckie.

Rewitalizacja marki Castle nastąpiła w 2007 wraz z serią Castle Fantasy Era, z którą zamkowa seria na dobre wkroczyła w klimaty rodem z opowieści fantasy, choć fantastyczne motywy pokroju duchów, czy smoków zdarzały się już wcześniej. Ostatnie podrygi średniowiecznej linii to całkiem udane Kingdoms z 2010 i wyjątkowo słabe Castle z 2013.

King Leo’s Castle (6091), czyli odświeżona wersja Royal Knight’s Castle z 1995 roku

Oczywiście dla większości współczesnych AFOL-i to oryginalna linia serii trwająca od lat osiemdziesiątych do końcówki dziewięćdziesiątych stanowi główny punkt nostalgicznego zaczepienia. Stąd ładnie utrzymane, kompletne zestawy, zwłaszcza te większe osiągają obecnie wysokie ceny na rynku wtórnym, choć miłośników rycerzy wcale to nie odstrasza. Jeżeli jesteś zainteresowany kultowymi zestawami Castle zapraszam do sklepu ZnaneKlocki

Pytanie, czy możemy liczyć w najbliższym czasie na jakikolwiek powrót zamkowych klimatów? Kto wie, być może takim punktem zwrotnym będzie jakiś sensowny zestaw Ideas, kilka fajnych projektów już jest. Warto tutaj wspomnieć o projekcie autorstwa Polaka podpisującego się ksywką SleeplessNight. Jego nawiązująca do oldschoolowej serii praca Castle of Lord Afol and the Black Knights z pewnością zasługuje na uwagę i jest dość blisko przekroczenia wymaganego progu 10 000 głosów.

Ten zamek niedługo powinien być brany pod uwagę jako oficjalny zestaw LEGO